niedziela, 1 stycznia 2017

Seele - Prolog

Czarnowłosa dziewczynka stała na ganku jednego z domów w Hamburskiej dzielnicy. Jej zielone oczy obserwowały ojca, który szedł z jej starszym bratem na spacer. 31 sierpnia. Jutro zaczyna się szkoła. Przymknęła oczy a za sobą usłyszała ruch, jednak nie ruszyła się ani odrobinę. Wiedziała, że to jej przyjaciółka. Starsza dziewczyna oparła się o barierkę obok niej.

-Boisz się?

Spytała po chwili milczenia. Nie musiała precyzować. Dobrze wiedziały, o co chodzi.

-Nie. To raczej ekscytacja.

Odparła czarnowłosa i uniosła powieki, spoglądając na przyjaciółkę.

-Pojedziemy razem, prawda?

Zapytała z lekko wyczuwalną nutką strachu w głowie. Drobne dłonie złapały ją za chude ramiona i zacisnęły się lekko, dodając jej odwagi.

-Nigdy inaczej.

Obiecała dziewczyna i przytuliła ją przez chwilę.

-Muszę wracać do domu, ściemnia się. Do jutra, przyjadę z mamą o 5:30. Przed nami długa droga, wyśpij się.

Poprosiła i pobiegła wzdłuż ulicy, aż zniknęła za horyzontem. Dziesięciolatka uśmiechnęła się do siebie i wróciła do domu, wyobrażając sobie nową szkołę.

piątek, 30 września 2016

43. BMW Berlin Marathon

Hej,
Berlin Marathon co prawda był już w zeszłą niedzielę, ale relacji jeszcze nie wstawiłam, więc najwyższy czas to zrobić ;) 

Jak niektórzy z Was mogli śledzić na moim Snapchat'cie (roppi99) lub Instagramie (Julia.Roppi), do Berlina jechałam w sobotę rano autobusem wraz z moją siostrą (Natalia_Running_Pl), żeby móc ją wspierać w jej pierwszym tak wielkim biegu, ponieważ był to jej pierwszy maraton - do tej pory brała udział tylko w pół-maratonach i to były jej (o ile się nie mylę) najdłuższe dystansy.

Ale, może od początku - dotarłyśmy do Berlina dość wcześnie, bo koło 10:00, i pierwsze co po zejściu z dworca - U-Bahn. Co mnie zaskoczyło - i czego nie załapałam od razu - że bilety można kupić w automacie z wyprzedzeniem i po prostu kasuje się je, przed wejściem. Nie pomyślałam o tym z dość oczywistego względu, że w Hamburgu nie kasuje się biletów - kupujesz bilet w danej chwili na dany przejazd, dzień, tydzień, miesiąc.

Po zameldowaniu się w hotelu, ponieważ mieliśmy jeszcze chwilę do przyjazdu rodziców, którzy także przyjechali wspierać Natalię, pojechałyśmy na EXPO, by odebrać pakiet startowy. Oczywiście był tak też sklep Adidas'a i można było kupić zarówno rzeczy dedykowane 43. BMW Berlin Marathon jak i rzeczy normalnie dostępne w sklepach. Oczywiście nie na jednej hali EXPO się kończy i można było kupić wiele rzeczy przeróżnych marek, a także wytypować swój czas, w jakim planuje się przebiec maraton oraz podpisać się na ścianie :) 

Ściana w EXPO i mój podpis :)

Już po odebraniu pakietu z Natalia_Running_Pl

W drodze na U-Bahn z Natalia_Running_Pl


Było dużo śmiechu i zabawy a pogoda dopisała - głównie dla kibicujących, bo dla biegaczy mogłoby być odrobinę chłodniej - ale nikt nie narzeka! :D

Sam maraton przebiegł, z tego co wiem, dość spokojnie i w bardzo pozytywnej atmosferze - jeśli ktoś został na trybunach (a było trochę takich osób), to cały czas grała muzyka a prowadzący także zagrzewał do kibicowania, szczególnie, gdy pierwsze osoby zaczęły zbliżać się do linii mety :) 

Było co robić, ponieważ mimo, że trasa biegła przez całe miasto, było gdzie pójść na kawę, zjeść coś, napić się piwa, posiedzieć, lub - po prostu - pozwiedzać.

A teraz kilka zdjęć z Berlina :) 
Nie będzie ich dużo, żeby Was nie zanudzać ;)







Myślę, że na dzisiaj to tyle :)
Oczywiście jestem bardzo dumna z siostry, która dobiegła w tym maratonie :)
Do następnego razu,

Roppi

sobota, 3 września 2016

1. września - różnice między Polską a Niemcami

Ten rok szkolny rozpoczęłam troszkę inaczej, niż zwykle, bo w szkole w Niemczech ;)
Nie powiem, różnice są i to całkiem spore i chcę Wam tutaj o nich powiedzieć.
Przeżyłam tu dopiero dwa dni szkoły, ale już wiele zauważyłam.


1. Rozpoczęcie roku - na galowo czy normalnie?

W szkole w Polsce zarówno w pierwszy jak i ostatni dzień szkoły obowiązuje strój galowy. Tutaj jest inaczej - każdy przychodzi ubrany, jak chce. Nie ma ograniczeń - nawet w makijażu, chociaż dziewczyny tutaj nie preferują jakoś szczególnie mocnych makijaży - nawet dziewczyny chodzące zupełnie na czarno i mające taki "mroczny" styl nie mają ciemnych cieni i czarnych kresek a włosy nie są fioletowe, wszystko jest raczej w granicach normy.



2. Akademia czy lekcje?

W Polsce rozpoczęcie roku wygląda tak, że po akademii i kilku minutach z wychowawcą idziemy do domu. Zaskoczyło mnie to, że tutaj po dwóch godzinach spędzonych z wychowawczą, lekcje są już prowadzone do końca dnia według planu lekcji. Nikt nie idzie do domu, nikt nie narzeka... wszyscy od pierwszego dnia już pracują.



3. Telefony.

Szkoła do której chodzę podzielona jest na kilka budynków - w których nie można używać telefonu komórkowego. Na terenie szkoły można go używać tylko, jeśli wyjdzie się z budynku. Nie jest to trudne, ponieważ teren na powietrzy jest wielki i jest, gdzie spędzać przerwę.




4. Lekcje.

Lekcje, standardowo, zaczynają się od omówienia regulaminu - w obu krajach. Jednak zaraz po tym, w Niemczech, przechodzi się do tematu lekcji. Co ciekawe, odwrotnie niż w Polsce, tutaj na zadane przez nauczyciela pytanie zgłasza się większość uczniów! Wszyscy pracują na lekcji i gdy padnie pytanie, w jednej chwili większość rąk podnosi się do góry.




5. Zeszyty.

Co roku, pamiętam, jak chodziłam po sklepach i kupowałam różne zeszyty - do matematyki, do polskiego, do geografii, do chemii... każdy przedmiot miał osobny zeszyt. Ale nie tutaj! Tu, do każdego przedmiotu, trzeba mieć tzw. mapę i do wszystkich przedmiotów ma się dwa zeszyty kołowe - jeden w linię i jeden w kratkę. Po zapisaniu wszystkiego na lekcji, wpina się to do mapy razem z materiałami od nauczyciela.

Jak widać, do każdego przedmiotu mam osobną mapę :)


6. Podręczniki.

Nie jestem jeszcze dokładnie pewna, co z podręcznikami, ale z niektórych przedmiotów nie będą nam potrzebne. Z kolei pozostałe podobno mamy pożyczyć od szkoły. No cóż... na razie czekam na informacje!




Myślę, że na razie to wszystko, co chciałam Wam powiedzieć o szkole tutaj. Na pewno pojawi się jeszcze wiele postów - o szkole, o życiu tutaj.

Póki co zostawiam Was z tym i jeśli macie jakieś pytania - piszcie! :)

Pozdrawiam,
~Roppi

wtorek, 23 sierpnia 2016

Zakrzówek i niedzielny bieg!

A więc dzisiaj pierwszy bieg - bieg na Zakrzówek, które zorganizowało wspominane już przeze mnie ITMBW :) Główny bieg na 10 km (trzy okrążenia) który przebiegła moja siostra, Natalia (Biegiem Przez Świat), i bieg na 3 km (jedno okrążenie) który to właśnie przebiegłam ja :)



Był to w ogóle mój pierwszy udział w zawodach i jestem bardzo zadowolona, szczerze mówiąc - bałam się, że będzie gorzej, szczególnie, że dwa dni przed biegiem uszkodziłam sobie kostkę, ale jednak czas nie był taki zły i biegło się całkiem dobrze. Na mecie, oprócz medali, czekała na uczestników woda i pokrojony arbuz. Niestety obu tych rzeczy zabrakło dla wielu osób robiących 10 km, ponieważ było tego po prostu za mało.



Niemniej było super, kibice którzy biją ci brawo gdy tylko cię zauważają, a wśród nich rodzina i znajomi - chce się biec dalej! Co prawda trasa crossowa, trochę ciężka (przynajmniej dla mnie, wbieganie ostro pod górę), ale było to do przewidzenia.

Podsumowując, cieszę się, że wzięłam udział w tym biegu i na pewno nie jest to ostatnia impreza, w jakiej wzięłam udział :) Trening rozpoczynam znów jak tylko wykuruję nogę, mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu będę mogła już wznowić treningi :)

Kto jeszcze brał udział w tym biegu?

Pozdrawiam,
Neko

sobota, 2 lipca 2016

Jak się ochłodzić?

Jak się ochłodzić - czyli jak przetrwać te dni, gdy Słońce praży niemiłosiernie?
Taak, jestem świadoma, że post miał być już bodajże tydzień temu
I wszystkich przepraszam!! 
Ale moja pamięć jest zawodna iii... no i tak wyszło :c
Ale już jest ^^
A jak chcecie być na bieżąco, to tu nabijajcie łapki: <klik!>
 Teraz już przejdźmy do rzeczy...

Znalazłam w Internecie wiele sposobów, porad i tego typu rzeczy pod zapytaniem: Jak się ochłodzić???
Wybrałam te najprostsze, najciekawsze i naj... no, po prostu naj. Więc zaczynajmy...

Zacznijmy od tego, że upały są dla nas strasznie niebezpieczne! Organizm łatwo się przegrzewa i trzeba starać się schłodzić... nie tylko nasz organizm ale też mieszkanie!

Jak ochłodzić mieszkanie?

Najłatwiej oczywiście, jeśli mamy klimatyzator. W niewielkim mieszkaniu jeden taki wystarczy - powietrze się rozejdzie i w całym mieszkaniu będzie panował przyjemny chłód. A co zrobić, gdy go nie mamy?

Wiatraki

To chyba jeden z najskuteczniejszych i najprostszych sposobów na ochłodzenie jakiegokolwiek pomieszczenia, ale równocześnie bardzo kosztowny - dobry wiatrak w cale nie jest tani.

Cień i wietrzenie

To coś, co sama praktykuję. Wieczorem, gdy temperatura spada, otwieram okna, a rano, gdy słońce zaczyna prażyć, zamykam je i zasłaniam zasłony. Temperatura (w moim pokoju) jest lepsza niż na polu :)

Nawilżenie powietrza

Można rozwiesić np. mokre pranie - powietrze się nawilża a w danym pomieszczeniu temperatura od razu jest znośniejsza.

Jak ochłodzić ciało?

To chyba rzecz, do której najbardziej dążymy w czasie tych gorących dni :)

Zimne okłady

Warto spróbować - przyłożenie mokrego ręcznika lub czegokolwiek innego do czoła lub karku może pomóc obniżyć temperaturę, zupełnie, jak w trakcie gorączki.

Chłodny prysznic

Zbawienie dla naszego ciała. Ale nie może być zimny ani lodowaty! Warto o tym pamiętać, ponieważ łatwo nabawić się przeziębienia. :/

Unikaj ciemnych kolorów

Szczególnie czarnego! Niby głupia teoria, ale coś w tym jest, że ciemne kolory przyciągają więcej promieni słonecznych, a co za tym idzie - jest nam po prostu cieplej!

Gorące napoje

Zapewne wielu z Was teraz sobie pomyśli coś w stylu "Ona chyba zwariowała!" ale w cale tak nie jest. Jest to sposób odwrotny od dotychczasowych - zamiast obniżać temperaturę ciała, zwiększamy ją, a co za tym idzie - różnica temperatur ciała i otoczenia zmniejsza się a nam przestaje być tak gorąco.

Uzupełniamy płyny

Pijmy dużo wody - w takie upały szybko tracimy zapasy wody i możemy doprowadzić do odwodnienia - gadanie o piciu przynajmniej 8 szklanek wody dziennie to nie puste słowa!

Chłodne napoje

Zdecydowanie najbardziej ich pragniemy podczas gdy na dworze panuje temperatura 30 stopni w cieniu. I warto! Ochłodzimy się choć trochę ;)

Lody

Jedzenie lodów, sorbetów czy czegokolwiek takiego jest równie zbawienne co picie zimnych napojów - a do tego są pyszne i każdy może znaleźć smak dla siebie ;)


Cóż, to chyba tyle :) 
Oczywiście możecie też ze znajomymi oblewać się zimną wodą, na przykład jeśli macie dom z ogrodem zrobić bitwę na balony wypełnione wodą albo zrobić z węża ogrodowego fontannę :)

A Wy znacie jakieś sposoby, których tu nie podałam?

Pozdrawiam,
Roppi

czwartek, 9 czerwca 2016

Potterheads

Hej

Dziś chciałabym z Wami porozmawiać o "Harry'm Potter'ze" z tego względu, że... na TVN teraz bodajże co piątek puszczają po kolei wszystkie części w ramach Superkina, jeśli się nie mylę to jutro będzie "Komnata tajemnic" i tak mnie natchnęło do napisania tego postu.

Ogółem... serię "Harry Potter" lubię, przeczytałam wszystkie książki, filmy widziałam po kilka razy, jednak nie nazywam się Potterhead, ponieważ za mało w tym siedzę, jednak znam osoby które na prawdę nimi są i mają świra na tym punkcie. Książki mam, sztuk trzy, "Kamień Filozoficzny", "Więzień Azkabanu" i ....jeśli dobrze pamiętam to "Zakon Feniksa", co prawda wszystkie są w języku niemieckim ale czyta się dość łatwo (chociaż jeszcze jestem w trakcie).


Myślę, że każdy wie, o czym jest "Harry Potter", ale jeśli nie to szybkie przypomnienie - Harry wychowuje się u ciotki Petuni i wujka Vernona, ponieważ jego rodzice zginęli. Tuż przed 11 urodzinami zaczyna dostawać dziwne listy, jak się potem okazuje - ze Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. W końcu, mimo sprzeciwu wujostwa i wszelkich prób zabronienia mu pójścia do tej szkoły, Harry dowiaduje się, jak zginęli jego rodzice i wsiada na peronie 9 i 3/4 do odpowiedniego pociągu. W drodze poznaje Ron'a Wesley'a i Hermionę Granger z którymi się zaprzyjaźnia i razem przeżywają magiczne przygody, starając się pokonać największego czarnoksiężnika wszech czasów.


Dobra, tak w skrócie już wiecie, o co chodzi. Na sam początek postanowiłam sprawdzić, ile pamiętam i czy według pierwszego-lepszego quizu ze strony samequizy.pl  jestem prawdziwym Potterhead. Powiem szczerze, że w niektórych miejscach strzelałam, ale wynik 10/14 jest dość wysoki w mojej opinii. Tu macie link do tego konkretnego testu <klik!>


Niektórzy uważają, że seria o młodym czarodzieju jest dla dzieci, inni wiążą z nią całe swoje życie. Zdania, jak zawsze, są podzielone. Osobiście, gdy byłam młodsza, faktycznie miałam lekkiego fioła na punkcie "Harry'ego Potter'a", ale z czasem po prostu przestałam się tym aż tak interesować, i nie żyję już tym od... od dawna w sumie, nie jestem w stanie powiedzieć, jak długo.

Nie rozumiem kompletnie hejtów na temat filmów/książek/fanów czy czegokolwiek innego z tym związanego, co nie jest niczym nowym, ale jednak nie sądzę by były one potrzebne, nie tylko w tej kwestii ale też w wielu innych, ponieważ ludzie uwielbiają komentować coś, o czym nie mają pojęcia, chociaż nie zawsze - niektórzy znają i nie lubią, jednak nie widzę sensu by tracić czas i zajmować się czymś, czego się nie lubi, więc hejterzy jakby przeczą sami sobie... No, ale tacy są ludzie - nielogiczni i zaskakujący.

Najlepiej wspominam część... trzecią, to był "Więzień Azkabanu", nigdy nie miałam dość tego filmu i uwielbiałam oglądać zdjęcia z tej części. Śledzę m.in. na Facebook'u różne nowości czy demotywatory z tej serii, więc coś niecoś wiem jeszcze. 


Napiszcie proszę, co Wy sądzicie o serii, i do którego domu należycie - możecie pisać w komentarzach, na mailu lub w wiadomościach na stronie na Facebook'u - <klik!>  - będziemy czekać na Wasze wiadomości ^^

Na koniec jeszcze chcę powiedzieć, że zarówno blog jak i nasza strona na Facebook'u cały czas przechodzą remont, co idzie dość powoli (jak niektórzy mogli zauważyć) ale sukcesywnie.
Jeśli chodzi o komentarze - odpisuję na wszystkie a na każdego bloga podanego w komentarzu wchodzę - niektóre obserwuję, niektóre nie, ale każdy sprawdzam, czy ma coś co akurat mnie zainteresuje (a jestem osobą z natury wybredną).

Niedługo możecie się spodziewać Q&A czyli opowiem Wam trochę o sobie - bo uważam, że macie prawo coś o mnie wiedzieć. Jeśli chcecie to zadawajcie mi pytania - one także znajdą się w tym poście. ;)

Póki co to wszystko i życzę miłego weekendu~!

~Neko

P.S. Ah, mało zapomniałam - od dziś notki będą pojawiać się regularnie, w każdy piątek, dziś jest czwartek ale to taki mały wyjątek od reguły ;)

wtorek, 31 maja 2016

Wrocław

Cześć,
muszę przyznać, że na prawdę długo zwlekałam z tym postem, ale w końcu jest i obiecuję pokazywać się częściej :)

Najpierw jednak sprawy organizacyjne - blog przechodzi modernizację, większość postów jednak zostanie. Natomiast Reinu zdecydowała się zająć techniczną stroną bloga, mnie pozostawiając jego treść, co nie znaczy, że jej notki nigdy się nie pojawią ;)

Dobra, teraz przejdźmy do wycieczki...

Pierwsze wspomnienie - zimno. Strasznie zimno. W ciągu dnia temperatura była jeszcze w miarę znośna, oglądaliśmy co ciekawsze miejsca Wrocławia, jak Uniwersytet, Hala Targowa czy słynne krasnale porozrzucane po całym mieście. Słońce świeciło, a my zwiedzaliśmy. Wycieczkę zorganizował Goethe Institut, więc prowadzoną ją dwujęzycznie, jednak nikomu to nie przeszkadzało.
Po obejrzeniu co ciekawszych obiektów w mieście i poczęstunku w jednej z tamtejszych kawiarni, mieliśmy trochę czasu wolnego do kolejnego punktu programu - otwarcia pawilonu GI.
Otwarcie rozpoczęło się wywiadem z autorami książek, o ile się nie mylę (nie pamiętam już dokładnie, wybaczcie) i dzięki specjalnym słuchawką każdy mógł słuchać, jak chciał - na bieżąco, z tłumaczeniem polskim lub niemieckim. Jednak w trakcie zaczęło zachodzić słońce i robiło się na prawdę zimno, na szczęście instytut o to zadbał, rozdając wszystkim herbatę a na miejscach siedzących znajdowały się przyszykowane wcześniej koce.
Po wywiadzie i oficjalnym już otwarciu pawilonu, czas na zabawę - rozpoczęła się dyskoteka, i tutaj znów posłużyły nam słuchawki - było 3 DJ'ów i każdy grał co innego, a dzięki słuchawką mogłeś wybrać, co chciałeś słuchać. Takie słuchawki były dostępne na stoisku obok w zamian za dokument, który odzyskiwałeś po oddaniu słuchawek - wszystko uporządkowane, więc nie było powodu do obaw.
Pierwsza część wycieczki ruszyła w drogę powrotną jeszcze przed rozpoczęciem dyskoteki, natomiast druga wracała dopiero o godzinie pierwszej w nocy, i w tej właśnie grupie byłam. Do tego czasu zdążyłam porządnie zmarznąć wraz z tatą, który pojechał ze mną na tę wycieczkę.
Jednak w ogólnym podsumowaniu wycieczki dobrze się bawiłam, było ciekawie, mogłam chwilę porozmawiać po niemiecku i posłuchać języka a także zwiedzić kolejne miasto, a w dodatku spędzić czas z tatą. :) Największym minusem była niska temperatura, ale poza tym wszystko super ;)

Na sam koniec kilka zdjęć i spodziewajcie się niedługo kolejnych postów :)
~Neko