Czarnowłosa dziewczynka stała na ganku jednego z domów w Hamburskiej dzielnicy. Jej zielone oczy obserwowały ojca, który szedł z jej starszym bratem na spacer. 31 sierpnia. Jutro zaczyna się szkoła. Przymknęła oczy a za sobą usłyszała ruch, jednak nie ruszyła się ani odrobinę. Wiedziała, że to jej przyjaciółka. Starsza dziewczyna oparła się o barierkę obok niej.
-Boisz się?
Spytała po chwili milczenia. Nie musiała precyzować. Dobrze wiedziały, o co chodzi.
-Nie. To raczej ekscytacja.
Odparła czarnowłosa i uniosła powieki, spoglądając na przyjaciółkę.
-Pojedziemy razem, prawda?
Zapytała z lekko wyczuwalną nutką strachu w głowie. Drobne dłonie złapały ją za chude ramiona i zacisnęły się lekko, dodając jej odwagi.
-Nigdy inaczej.
Obiecała dziewczyna i przytuliła ją przez chwilę.
-Muszę wracać do domu, ściemnia się. Do jutra, przyjadę z mamą o 5:30. Przed nami długa droga, wyśpij się.
Poprosiła i pobiegła wzdłuż ulicy, aż zniknęła za horyzontem. Dziesięciolatka uśmiechnęła się do siebie i wróciła do domu, wyobrażając sobie nową szkołę.